Kliknij tutaj --> 🦘 przeżyła śmierć kliniczną widziała piekło
16K views, 15 likes, 2 loves, 0 comments, 3 shares, Facebook Watch Videos from Polonia Christiana: Zobacz wstrząsający fragment filmu "Miłosierdzie" o
Ksiądz, który przeżył śmierć kliniczną: przejście do wieczności jest czymś najpiękniejszym Apostolat Ratunku Konającym został założony przez ks. Piotra Mikołaja Marksa i składa się z pięciu dzieł.
“Twierdzi, że przeżyła śmierć kliniczną aż trzy razy. Zdradziła, co widziała po śmierci https://t.co/F6y9Xu8U3w”
#Przeżyłabombardowanie #Tokiowidziała #śmierćLennonahttps://gotopnews.com/post/1720997Kiedy miała 13 lat .Zrezygnuj z gry na pianinie, ponieważ jej ręce są z
Gehenna (piekło) - (STRONG 1067 Gehenna) - piekło, zatracenie. (jezioro ognia i siarki) (jezioro ognia i siarki) Ukazuje nam to dwa rodzaje piekła opisane w Biblii: jedno to miejsce odpoczynku duszy, w którym nie ma świadomości.
Site De Rencontre De Luxe Gratuit. Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak naprawdę wygląda życie po śmierci? Na pewno każdy z nas rozmyślał nad tym niejednokrotnie, jednak szybko ta myśl ucinania jest w zarodku w obawie przed tym, co ma nadejść. Jednak są takie osoby, które nie musiały się zastanawiać nad tym, co dzieje się po śmierci, ponieważ doświadczyły śmierci klinicznej Wiele takich osób podzieliło się swoimi przeżyciami w serwisie Reedit, gdzie opowiedziały o swoich doświadczeniach z pogranicza życia i śmierci. Niektóre z tych opowiadań są do siebie bardzo podobne i to jest dość szokujące. Byłam po operacji i to było coś dziwnego, bo widziałam siebie tak jakby z góry, ale nie czułam nic. Widziałam wszystko, ale fizycznie nie mogłam niczego odczuwać Moje serce stanęło po operacji. Pamiętam tylko, jak byłam przerzucona z łóżka na łóżko i pamiętam tę panikę pielęgniarek. Nic nie czułam, tylko byłam biernym obserwatorem. Następstwa były najgorsze. Uświadomienie sobie, jak blisko byłam śmierci i tego, że to, co mnie spotkało, nie było normalne To było złe, co zrobiłam, ale wzięłam narkotyki i trafiłam do szpitala. Przeżyłam śmierć kliniczną. Widziałam lekarzy i mojego męża, który rozmawiają na korytarzu, a potem znalazłam się na łące ze swoim pierwszym chłopakiem i po prostu rozmawialiśmy To tak, jakby emocjonalna część mojego mózgu przestała działać, zanim zrobiła to część intelektualna. Zasadniczo cierpliwie czekałem, aby dowiedzieć się, czy będę martwy, czy nie. W ogóle nie miałem o tym pojęcia. Niespokojne uczucie pojawiło się później Moja żona i ja ostatnio o tym rozmawialiśmy. 4 lata temu zmarła dwa razy w ciągu 3 miesięcy, wymagając pełnej resuscytacji za każdym razem. Przeżyła swoją śmierć. Zapytałem ją później, kiedy odzyskała przytomność, czy coś pamięta. Nic nie pamiętała. Czerń. Zero świateł. Nie widziała żadnych bliskich osób, zupełnie nic, pustka. Na szczęście mówiła, że nie czuła też bólu Nie wiem, czego doświadczyłem, kiedy byłem martwy, ale kiedy się obudziłem (tak to muszę nazwać), pamiętam, że chciałem go doświadczyć na stałe. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale tak się czułem Nie wiem, czy to, co przeżyłem, mogę nazwać śmiercią kliniczną, ale opiszę swoje przeżycia. Ale kiedy byłem w wieku około 13 lat, zostałem potrącony przez samochód i nigdy nie zapomnę doświadczenia, które nastąpiło później. Jeździłem na rowerze, gdy jakaś kobieta uderzyła mnie swoim samochodem, a ja dosłownie sekundę przed tym czułem, że to się stanie. Przygotowałem się na uderzenie i przedostałem się tak jakby w stan całkowitej całkowitej ciszy. Nic nie widziałem, nic nie słyszałam, żadnych zapachów, myśli, uczuć. Po prostu istniałem w tej spokojnej, czarnej bańce i było to najbardziej spokojne uczucie, jakiego doświadczyłem w życiu. Czułem się tak, jakbym był tu od wielu godzin, ale tak naprawdę minęło zaledwie kilka sekund, zanim się obudziłem i wszystko wróciło do normy. Głośne odgłosy, ból spowodowany uderzeniem, zobaczenie wszystkich samochodów itp. Moja przyjaciółka opisała śmierć (była teoretycznie martwa dwa razy) jako otoczoną przez ciemność i unoszącą się przy czymś w rodzaju ciepłej żelowej substancji pokrywającej ją Niekoniecznie „martwy klinicznie”, ale zostałem uznany za zmarłego dwa razy w tej samej nocy po wypadku samochodowym, w którym uczestniczyłem, gdy miałem 16 lat. Moja prababcia wyciągnęła mnie z samochodu i przeszliśmy przez pole kwiatów. Kiedy obudziłem się dwa tygodnie później, siedziała na skraju mojego łóżka i powiedziała, żebym powiedział mojej mamie, że wszystko będzie dobrze. Moja prababcia umarła, gdy miałem 10 lat, a wcześniej była przykuta do łóżka po udarze. Nigdy nie widziałem jej, jak chodzi i jest aktywna ruchowo, dlatego to było dla mnie piękne przeżycie Nie doświadczyłem żadnych wizji ani światła i nic nie czułem. To było jak przełączenie włącznika światła, ale za to powrót do żywych był charakterystyczny. Powoli mogłem usłyszeć, jak głosy wokół mnie stawały się głośniejsze, a dopiero po jakimś czasie zacząłem widzieć ludzi dookoła siebie. Nic spektakularnego. W jednej chwili jesteś tutaj, a w drugiej sekundzie nie jesteś Nie moja historia, ale mojego szefa, który brał udział w strasznym wypadku samochodowym. Był martwy przez kilka minut, a w tym samym czasie ratownicy próbowali go ratować. Powiedział mi, że to było przeżycie, którego nie jest w stanie opisać, ale pamięta czarną przestrzeń, która go pochłaniała, ale była taka przyjemna. Powiedział także coś okropnego. Zwierzył się, że był zły na jednego sanitariusza, który go uratował, bo on nie chciał wracać do żywych… Moja przyjaciółka opisała to jako głęboko relaksujące uczucie i powiedziała, że czuła, że odpływa – zupełnie tak jakby usypiała Byłem martwy przez bardzo krótki czas – od 30 sekund do minuty. W moim odczuciu to nie było tam nic. Po prostu nic nie istnieje. Jest to piękne w pewien sposób, ale i straszne. Taki dziwny brak świadomości, który jest niepokojący, ale i ciekawi mnie. Dziwne uczucie Wszystkie te historii w większości łączy fakt, że proces umierania jest czymś błogim, ale nikt z nas tak naprawdę nie ma pewności, jak to wygląda. Historie wywołują ciarki i lepiej niech tak zostanie i żeby nikt z nas nie musiał tego doświadczać *zdjęcia mają charakter poglądowy __________________________________________________________________________________________________ Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@
19 sie 16 11:48 Ten tekst przeczytasz w 3 minuty Istnieją dwa typy psychiatrów: ci, którzy z nami rozmawiają, i ci, którzy tego nie robią. Ci, którzy praktykują talking cure, czyli leczenie słowem, nie opierają się wyłącznie na farmaceutykach i wierzą, że dobrze sformułowane pytania oraz prawdziwe zainteresowanie pacjentem mogą doprowadzić do rozwiązania problemów nękających ludzki umysł. Foto: Shutterstock Przeżył śmierć kliniczną i wyszedł z uzależnienia. Pomogły mu anioły Rajiv Parti Jest to szczególnie prawdziwe na przykład w odniesieniu do Carla Gustava Junga, ojca psychologii analitycznej, który sam przeżył NDE. Po tym doświadczeniu potrafił rozmawiać z pacjentami podczas terapii na bardzo głębokim osobistym poziomie zrozumienia. Ludzie z doświadczeniami NDE wiedzieli, że trafili na odpowiedniego lekarza, gdy słyszeli od niego coś w stylu: „To, co się dzieje po śmierci, jest tak wspaniałe, że nasza wyobraźnia i uczucia nie są w stanie dać nam nawet przybliżonego o tym pojęcia”. Ale są też lekarze, którzy nie rozmawiają. Zadają kilka pytań, następnie przepisują leki, zwykle coś na depresję lub sen. Większość pacjentów woli iść do lekarza, który nie rozmawia. Tak, nawet w dzisiejszych czasach rozbuchanego ego, kiedy to uwielbiamy logować się na różnych stronach internetowych i bez końca opowiadać nieznajomym o sobie i o naszych najskrytszych uczuciach, stosunkowo niewiele jest osób, które wolą rozmowę od farmakoterapii. Dzieje się tak dlatego, że większość ludzi preferuje rozwiązania farmaceutyczne. Z tego powodu oraz z racji pojawienia się zorganizowanej opieki medycznej, tylko około dziesięć procent psychiatrów spędza z pacjentem więcej niż piętnaście minut podczas jednej sesji. Też byłem takim lekarzem. Jeśli pacjent był skłonny streścić swoje dolegliwości, podobnie jak wielu kolegów po fachu wypisywałem receptę i odprawiałem delikwenta w czasie krótszym niż średniej długości przerwa na kawę. Jeśli pierwsza recepta nie działa, wielu lekarzy chętnie wypisuje drugą, co ma uczynić pierwszą bardziej skuteczną. A gdy dwa pierwsze lekarstwa powodują skutki uboczne, zawsze można złagodzić je trzecią cud-tabletką. Jeśli lekarstwa nie zdają egzaminu, ten sam lekarz może skierować pacjenta na rozmowę do psychologa. To jest antyteza leczenia opartego na świadomości, które teraz zgłębiam, ale w świecie zachodnim jest to także typowe podejście do uzależnienia i bólu, zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Niestety, nawet gdy uzależnieni pacjenci chcą zmniejszyć spożycie pigułek i w tym celu szukają innych sposobów radzenia sobie ze swoim stanem, wskaźnik nawrotu dla tych przyjmujących tabletki przeciwbólowe i leki przeciwdepresyjne jest bardzo wysoki. Samo ograniczenie nałogu do poziomu poniżej progu uzależnienia, jak to zrobiłem ja, jest często porównywane do rzucenia nałogu przez raptowne odstawienie. I wtedy niezbędny jest długi i kosztowny odwyk lub postępowanie zgodne z wytycznymi od lekarza. Bez odpowiedniego poradnictwa medycznego pacjent ryzykuje wystąpienie poważnych objawów odstawienia, w tym drgawek lub halucynacji. O dziwo, w ciągu sześciu miesięcy, podczas których udało mi się zmniejszyć uzależnienie od tabletek przeciwbólowych i leków zmieniających nastrój, nie miałem żadnych takich objawów. Być może wpłynęła na to moja wiedza medyczna? Nie mam pojęcia. Wiem za to, że po NDE porzuciłem swoje dawne życie i trafiłem do świata, w którym uzależnienie nie istnieje. Nie chcę sugerować, że ta przemiana w moim życiu zaszła bez wysiłku, ale spotkanie z aniołami i Świetlistą Istotą dało mi wiedzę i zrozumienie, że muszę podjąć ów wysiłek. A było co zmieniać. Przed NDE cierpiałem na długotrwałą depresję, która pogłębiła się, gdy zdiagnozowano u mnie raka prostaty. Wśród moich rzeczywistych problemów życiowych prym wiodły pieniądze, które straciłem na giełdzie – ponad trzy i pół miliona dolarów, z czego większość należała do członków mojej rodziny. Nękały mnie też pytania natury egzystencjalnej. Dlaczego zachorowałem na raka? Dlaczego pierwszych sześć operacji przynosiło coraz większe powikłania? Operacje zwykle pogłębiają uzależnienie: ja nie tylko chciałem brać środki przeciwbólowe, ja musiałem je przyjmować. Ból był tak wielki, że musiałem brać częste zwolnienia z pracy. Mimo wszystko, jakim cudem straciłem kontrolę nad swoim leczeniem? Ile dałbym jeszcze radę pracować przez długie godziny w dynamicznym świecie operacji serca wysokiego ryzyka? Czy miałem prawo prowadzić klinikę leczenia bólu, mając taki sam problem z uzależnieniem jak niektórzy z moich pacjentów? Dlaczego stałem się takim beznadziejnym materialistą i bez potrzeby rywalizowałem z innymi? Jak mogę naprawić relację z synem, z ojcem i z Bogiem? Po doświadczeniu NDE zdałem sobie sprawę, że z pomocą moich aniołów mogę znaleźć odpowiedzi na te pytania. Po powrocie ze szpitala czułem potrzebę medytacji. Medytowałem więc codziennie, czasem kilka razy dziennie. Przygotowałem sobie nawet pokój do tego celu, na pierwszym piętrze naszego nowego domu, niewielką kanciapę, którą udekorowałem rzeźbami hinduskich bogów i bogiń oraz świętych Michała i Rafała, chrześcijańskich świętych, którzy mi się ukazali. To była dziwna mieszanka religii. Jeszcze więcej dziwności przydawał jej niebieski dym, który wypełniał pokój, kiedy zapalałem kadzidło. Ale podobało mi się to połączenie. Jedną z wielu rzeczy, które uświadomiło mi spotkanie z aniołami i Świetlistą Istotą, było podobieństwo między ludźmi i religiami. Zrozumiałem to wszystko w czasie medytacji, podczas której odwiedził mnie archanioł Michał. – Bez względu na to, co głoszą nasze religie, prawda jest taka, że wszyscy chcemy tego samego – powiedział Michał, którego głos zabrzmiał w mojej głowie tuż przed tym, jak się pojawił. – Wszyscy pragniemy zdrowia, szczęścia, wolności od strachu i jedności. Chcemy jakoś żyć. Fragment pochodzi z książki "Świadectwo" Rajiva Parti. Wydawnictwo Illuminatio Foto: Materiały prasowe Lekcja od aniołów - cenna nauka Były też inne spotkania z aniołami. Właściwie podczas medytacji odwiedzały mnie prawie codziennie, chociaż nie mogłem przewidzieć, kiedy się zjawią. Czasami po prostu były w pobliżu. Innym razem zachowywały się jak nauczyciele w klasie. Na przykład, kiedy podczas medytacji rozmyślałem nad jakimś pytaniem, podsuwały mi obraz, który miał mi pomóc na nie odpowiedzieć. Pewnego dnia podczas medytacji poczułem głęboki smutek wynikający z tych samych problemów, które wcześniej wpędziły mnie w depresję. Zacząłem myśleć o pieniądzach, które straciłem na giełdzie w 1999 roku. Zastanawiałem się, dlaczego zaryzykowałem cały swój kapitał tylko po to, żeby jeszcze bardziej się wzbogacić, choć do tamtej pory zarobiłem już więcej, niż kiedykolwiek oczekiwałem. Myślałem o moich przyjaciołach, którzy, postępując według mojej rady, zarobili wielokrotność kwoty, którą ja straciłem. Dlaczego nie przestałem obracać opcjami na akcje i nie spieniężyłem ich, jak sam im poradziłem? Potem zacząłem się zastanawiać, dlaczego dostałem raka prostaty. Czy to Bóg mi go zesłał? Dlaczego wciąż chorowałem i potrzebowałem tak wielu operacji? Czy w ten sposób spłacałem dług karmiczny za coś, co zrobiłem? Czy to się kiedyś skończy? Czy znów poczuję się dobrze ze sobą? Próbowałem trwać w pozytywnym stanie medytacyjnym, który na ogół oznacza, że pozwalamy myślom przychodzić i odchodzić, przyjmując je jako część życia i pozwalając im zniknąć w umysłowym kosmosie. Ale one nie znikały. Zostały ze mną i usiłowały zrujnować moją medytację. Wtedy pojawili się Michał i Rafał. Na swój sympatyczny sposób uspokoili mnie, mówiąc, że „zbaczanie z toru” podczas medytacji jest rzeczą powszechną. – Kiedy medytujesz, masz pozwolić myślom przychodzić, jednocześnie separując się od nich i pozwalając im odpłynąć rzeką życia – powiedział Rafał. – Właśnie tak to powinno wyglądać – zgodził się Michał. – Ale większość ludzi ma z tym problem na początku. – Tak, myśli mają kolce, jak kaktusy – powiedział Rafał. – Przywierają do nas i kłują. Czasem nie chcą się odczepić tak szybko, jak byśmy chcieli, a nawet gdy to zrobią, kłują i tak. „Istnieją proste sposoby, aby pokonać te przygnębiające myśli”, wyjaśnił Michał. To wszystko kwestia zmiany perspektywy. Poradził mi, abym rozwinął dwie przeciwstawne osobowości: biednego Rajiva i szczęśliwego Rajiva. Biedny Rajiv to człowiek zestresowany, ponieważ stracił pieniądze na giełdzie i nie może pogodzić się z faktem, że przyczyną była jego chciwość. Potem zachorował na raka i przeszedł wiele operacji, po których nastąpiły powikłania. Teraz obwinia Boga za swoje problemy, zamiast zastanowić się nad swoją karmą. Szczęśliwy Rajiv to facet, który dostał szansę, by podążać za swoją dharmą, za swoim celem, i nie ma ogromnego kredytu hipotecznego. Jego życie jest łatwiejsze, a on może odkrywać jego nowy sens, może nawet zmieni świat? Te dwie wersje mnie miały się stać moim nowym układem odniesienia. Anioły podpowiedziały mi, abym podczas medytacji rozmyślał: Którym z nich chcę dzisiaj być? Szczęśliwym Rajivem czy biednym Rajivem? Zdałem sobie sprawę, że mogę zmieniać historię wokół okoliczności mojego życia. Jak powiedział archanioł Rafał: „Nie da się uniknąć bólu, ale cierpienie to wybór”. Wcale nie musiałem cierpieć, wystarczyło tylko zmienić perspektywę. To było aż tak proste. Nie mogłem zmienić przeszłości, musiałem się z nią pogodzić. Przy tym zdałem sobie sprawę, że mogę wybrać, czy chcę być szczęśliwy, czy nieszczęśliwy. Innymi słowy, nic nie poradzę na ból z przeszłości, ale mogę przestać przez niego cierpieć i sprawić, że przyszłość stanie się tym, czym chcę, żeby była. Fragment pochodzi z książki "Świadectwo" Rajiva Parti. Wydawnictwo Illuminatio Foto: Materiały prasowe Data utworzenia: 19 sierpnia 2016 11:48 Zobacz Więcej
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2013-10-12 14:16:51 allegra90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-12 Posty: 1,758 Wiek: 24 Temat: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Śmierć kliniczna jest to stan zaniku widocznych oznak życia organizmu, takich jak bicie serca, akcja oddechowa czy krążenie krwi. Od stanu śmierci biologicznej różni się nieprzerwanym występowaniem aktywności mózgu, możliwej do stwierdzenia za pomocą badania elektroencefalograficznego (EEG). W niektórych sytuacjach u pacjenta znajdującego się w stanie śmierci klinicznej mogą zostać przywrócone oznaki życia. Nie chodzi mi tu stricte o samą śmierć kliniczną ale tzw. doświadczenie śmierci. Część naukowców tłumaczy to zaburzeniem działania niektórych części mózgu, wydzielaniem silnych substancji psychoaktywnych, endorfin bądź reakcją obronną naszej psychiki przed traumatycznym doświadczeniem bardzo bliskiej śmierci. Ludzie, którzy przeżyli śmierć kliniczną, a były to osoby o różnych poglądach religijnych, ludzie niewierzący, pochodzący z odmiennych środowisk kulturowych, relacjonowali swoje przeżycia w sposób podobny. Wielu z ich doświadczeń zostało opisanych i podsumowanie znalazłam na blogu ojca Mariana Kaniora doświadczenia dotyczyły takich spraw jak:1. Cisza: czy to na stole operacyjnym poddane intensywnej terapii czy w karetce pogotowia Doświadczenie przez pacjentów wewnętrznego Przeżycia poza cielesne dotyczyły takich wydarzeń jak: oddzielenie od ciała fizycznego, unoszenie się nad nim, patrzenie ?z góry? na obecnych ludzi, obserwowanie pośpiechu lekarzy i pielęgniarek, nawet kurzu na lampie w sali operacyjnej. Jeden z pacjentów widział rodzinę na korytarzu szpitala, podczas reanimacji co było fizycznie niemożliwe z uwagi na odległość. Sir Auckland Campbell Geddes, były lekarz i ambasador brytyjski w USA w latach 1920-24 relacjonował członkom Królewskiego Towarzystwa Medycznego w 1927 r, że mial możność widzenia nawet tam, gdzie skupił uwagę. Pacjentka Kewina Byłam w Paryżu, Nowym Yorku, przeleciałam nad Ameryką Południową. Pacjent dr Ringa Gallagher ?Zdałem sobie sprawę, że mogę latać z nieprawdopodobną szybkością ? poszybowałem z uczuciem radości lekkości. Wszyscy badani mieli zdolność do odtworzenia swych przeżyć po Na ogół wszyscy przeżyli, po oddzieleniu od ciała, pędzenie przez ciemny kanał, coś w rodzaju wielkiego tunelu do światła. Nie mogłam dojrzeć ścian. Odnosiłam wrażenie że są okrągłe. (Wilson Innym doświadczeniem było światło, coś w rodzaju pomarańczy w żółtym kręgu. Światło, które nie raziło, a otaczało ze wszystkich stron i dawało uczucie spokoju. Świetlana postać na końcu tunelu, która oczekiwała, pozdrawiała, promieniowała współczuciem miłością. Podejmowała rolę przewodnika w nowym świecie, w którym panuje tylko miłość. Taką istotę widzieli także nie niechrześcijanie. Dla chrześcijan to był Jezus, Bóg. ?Znalazłem się w obecności ??świetlanej Istoty.. to było ?absolutnie niewiarygodne? całkowity spokój? nie waham się powiedzieć ? byłem w Bogu5. Cudowny ogród: Niektóre osoby Istota świetlista prowadziła do pięknego ogrodu, w którym; cicho płynęły strumyki źródlanej wody, kwitnęł wielobarwne o przeróżnych kształtach kwiaty, nieraz znacznej wielkości, ?pola różnobarwnych kwiatów?, najróżniejsze drzewa wszystko w promieniach cudownego światła, prześliczne ogrody, wspaniałe słońce, poczucie bezgranicznego szczęścia. Często tym przeżyciom towarzyszyła piękna anielska Bardzo ważnym przeżyciem była retrospekcja. Każdy uczestnik opisywanych przeżyć oglądał ? niczym na taśmie filmowej ? w błyskawicznym tempie ? powtórkę swoich działań i postępków z tego świata. Nikt ich jednak nie potępiał, raczej czuli było poznanie ? w postaci krótkiego błysku ? ?innego wymiaru rzeczywistości?.8. Do bardzo istotnych przeżyć badanych osób były spotkania ze zmarłymi wcześniej rodzicami, krewnymi, przyjaciółmi, którzy witali przybywającego. Nierzadko były to osoby, o których relacjonujący swe przeżycia nie wiedzieli o ich śmierci. Zmarli pojawiali się w pięknych postaciach, mimo, że zmarli jako starzy, schorowani. W rozmowie ze zmarłymi uzyskiwali wiadomość, że muszą wrócić na ziemię, aby wypełnić jakieś zadanie. Powrót do życia: Gallagher ? odczułem , z powodu dzieci i żony, naglące pragnienie powrotu? lecz nie przypominam sobie powrotnej powrocie na ziemię, po odzyskaniu przytomności, czekały relacjonujące swe przeżycia osoby bóle związane z chorobą, czy ranami. Trzeba było zachęcać do relacji, bo się bały ośmieszenia. Pacjent dr Sabona ? Pan jest jedyna osobą, której to opowiedziałem. Żyłem z tym przez trzy lata i nikomu nie powiedziałem, gdyż się bałem, żeby mi nie założyli kaftanu bezpieczeństwa? Nie odważyłbym się tego ;powiedzieć nawet mojej żonie. Powiedziałaby, że nadaję się na oddział psychiatryczny. Traktowali swoje przeżycia bardzo poważnie, jako coś realnego i byli gorąco przekonani, że rzeczywiście byli tam, gdzie jest świat nadprzyrodzony. Byli rozczarowani tym ze musieli powrócić. Na ogół u wszystkich występowało zjawisko spokojnego przyjmowania własnej śmierci. ?Teraz już nie boje się śmierci . Nie oznacza to, żebym pragnął śmierci albo chciał zaraz umierać? a nie boję się dlatego, że wiem dokąd stąd pójdę, ponieważ już tam byłem. Badający stan poza ziemski ? byli dalecy od okultyzmu, to byli profesjonaliści z zakresu medycyny i psychologii. Dr Kuebler-Ross podaje, że wśród badanych ludzi byli także niewidomi, którzy z wielką precyzją opisywali wygląd i odzież wszystkich obecnych, czego niewidomy człowiek nie byłby w stanie niemniej pojawiają się wypadki, gdy ludzie przeżywający swe doświadczenia z pogranicza śmierci, mówią o uczuciu panicznego strachu, kojarząc siebie z otarciem się piekło. Zamiast poczucia wzniosłości ? występował u nich strach i panika.. W miejsce tunelu i światła następowało jakieś zanurzenie się w kompletnie ciemną próżnię, a wreszcie doświadczenie obecności demonicznych sił zła. (Wilson s. 216) U pacjenta dr Maurice Rawlingsa wystąpiło zatrzymanie czynności serca. W czasie akcji ratunkowej, gdy serce zaczynało bić i odzyskiwał czynność oddechową zaczął krzyczeć ?Jestem w piekle !? Był przerażony i błagał doktora o ratunek. Niech Pan nie przerywa. Zwykle pacjenci krzyczeli odwrotnie bo ich bolało ? Proszę zabrać ręce, bo mnie boli. Nieraz ;podczas masażu dochodzi nawet do pęknięcia żeber. Ten odwrotnie powtarzał: Proszę nie przerywać Za każdym razem, gdy Pan przerywa masaż wracam do piekła! Proszę nie pozwolić bym wrócił do piekła?Po odzyskaniu przytomnościde M Rawlings zauważył wyraz autentycznego przerażenia. Na twarzy chorego malował się wprost groteskowy obłędny strach. Pocił się dygotał, źrenice miał rozszerzone (Wilson przez dr Karlisa Osisa, Na twarzy pacjenta malował się wyraz przerażenia. Rzucał głową na wszystkie strony i powtarzał: Piekło, piekło, wszystko co widzę, to piekło. Inny miał potworne przeczucie, że został żywcem pochowany. (Wilson s.. 216). Jeden z pacjentów Moody`ego po śmierci żony popadł w depresję i strzelił do siebie, ale go odratowano i tak przedstawił swoje przeżycie: ? Nie poszedłem tam, gdzie była moja żona. Znalazłem się w okropnym miejscu? Zrozumiałem, że popełniłem błąd i żałowałem. Z relacji dr Ringa wynika, że ci którzy usiłowali popełnić samobójstwo nie dostają się do miejsca, które się kojarzy z błogą atmosferą, ale do stanu zawieszenia. Muszą swoje odcierpieć, zarówno doświadczenia życia ziemskiego, jak i to wszystko czym sobie zasłużyli przez życie zainteresowanych wstawiam linka także inne historie o tym, jak ludzie w takim stanie dowiadywali się innych rzeczy, o których nie mogli mieć pojęcia. Dla mnie to fascynujące informacje. A wy co o tym myślicie? ''Być czy mieć?Być z tym, co się ma.'' 2 Odpowiedź przez Milionek 2013-10-12 19:27:11 Milionek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Dekorator szkła ... Zarejestrowany: 2013-05-23 Posty: 3,088 Wiek: 40+ Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Również ciekawi mnie ten temat od chyba po raz pierwszy o tychwydarzeniach w 1993/4 jakoś tak. Pózniejczytając w jakimś czasopiśmie natknęłam sięna tytuł i krótki opis książki pt " W Objęciach jasności" , którą zakupiłam w 1995... Autorka opisujeprzeżycia z pogranicza śmierci,podczas swojej wyszła z ciała i widziała całe grono lekarzy,mówiłaale oni jej nie słyszeli. Od czasu do czasu powracamdo tej książki. A ostatnio natknęłam się w księgarni naciekawą lekturę,również podobną tematycznie "Dowód"Ebena Aleksandra lekarza neurologa , który podczas swojejnagłej choroby i śpiączce znalazł się na pograniczu coś czemu zaprzeczał jako naukowiec....A od siebie powiem może to dziwne ale jako dziewczyna w szkole podstawowej , przeżyłam coś podobnegopodczas omdlenia.... może to dziwne,ale teraz wiem żeto się zdarzyło.... 3 Odpowiedź przez adamajkis 2013-10-13 13:33:36 adamajkis Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-29 Posty: 2,388 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? allegra90 napisał/a:Czytałam także inne historie o tym, jak ludzie w takim stanie dowiadywali się innych rzeczy, o których nie mogli mieć pojęcia. Dla mnie to fascynujące informacje. A wy co o tym myślicie? Jak dla mnie to zbyteczne i często szkodliwe sensacje. Często na różnych forach można spotkać osoby mówiące o podróżach astralnych, stanach i poziomach dusz, energetycznym świecie duchowym. Tworzące nowe hipotezy postrzegania Boga, będącego mega energią. Jak dla mnie odjazd zupełny. Mów mi Filip 4 Odpowiedź przez marchewa91 2013-10-13 16:21:41 marchewa91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-01-29 Posty: 774 Wiek: 23 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Nie wiem, ile w tym prawdy. Zwłaszcza w obliczu relacji LD i jednak od mojej mamy, a ona nie mogła mieć pojęcia o świadomym śnieniu itd. że moja babcia przeżyła śmierć kliniczną. Nigdy z nią o tym nie rozmawiałam, może teraz spróbuję, bo generalnie nie chciała nigdy o tym rozmawiać. Babcia właśnie trafiła do tego ogrodu, o którym jest napisane w tym poście pierwszym. Ona to określiła jako wielką łąkę, na której było mnóstwo kwiatów i one miały niesamowity zapach. Powiedziała mamie, że nawet teraz jak o tym myśli, to znowu go czuje. Ale potem to wszystko zniknęło, jak po reanimacji wróciła akcja serca. O żadnym tunelu, ani świetle nie mówiła. Tylko tę łąkę silnie zapamiętała. No ale nie wiem , ile w tym prawdy. Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy 5 Odpowiedź przez allegra90 2013-10-13 17:41:37 allegra90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-12 Posty: 1,758 Wiek: 24 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Mnie najbardziej intryguje, że takie rzeczy zdarzały się dzieciom, które raczej nie słyszały o takich sprawach oraz niewidomym od urodzenia, którzy potrafili podać szczegóły otoczenia, których nie mogli po prostu zobaczyć. Nie traktuję tego jak sensacji, tylko jako kolejne uzasadnienie tego w co wierzę ''Być czy mieć?Być z tym, co się ma.'' 6 Odpowiedź przez Katarzynka82 2013-10-13 17:53:35 Ostatnio edytowany przez Olinka (2013-10-16 20:01:33) Katarzynka82 Zbanowany Nieaktywny Zawód: Wolny zawód Zarejestrowany: 2013-08-19 Posty: 818 Wiek: 32 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? adamajkis napisał/a:allegra90 napisał/a:Czytałam także inne historie o tym, jak ludzie w takim stanie dowiadywali się innych rzeczy, o których nie mogli mieć pojęcia. Dla mnie to fascynujące informacje. A wy co o tym myślicie? Jak dla mnie to zbyteczne i często szkodliwe sensacje. Często na różnych forach można spotkać osoby mówiące o podróżach astralnych, stanach i poziomach dusz, energetycznym świecie duchowym. Tworzące nowe hipotezy postrzegania Boga, będącego mega energią. Jak dla mnie odjazd zupełny. Jeśli powołujesz się tylko na biblię to masz za przeproszeniem ciasnotę umysłowa jest tyle religii więc jak istnieje bóg to na pewno nie co do obrazów polecam ten artykuł niedozwolony link Jestem wierna tak jak ty mi. 7 Odpowiedź przez marchewa91 2013-10-13 18:00:39 marchewa91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-01-29 Posty: 774 Wiek: 23 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Dzieci są dodatkowo narażone na takie różne historie. Słyszałam o dzieciach, które pamiętały poprzednie wcielenia, co miałoby dowodzić istnieniu reinkarnacji, z tym że one bardzo szybko z tego wyrastają, potem nawet nie pamiętają, że to miało dziecko śniły mi się różne sny, które były wizjami przyszłych wydarzeń. Nie potrafię tego w żaden sposób wyjaśnić, ale po prostu te wydarzenia miały miejsce na drugi dzień, albo następny. Teraz już tego nie mam i chyba dobrze, że tak jest. Moja mama natomiast ma w sobie coś takiego, że przysłowiowo zdarza się jej coś wykrakać. Już nawet zabraniamy jej komentować niektóre sprawy, bo w 90% przypadków dzieje się tak, jak ona powie. Ale nie wiem, ile w tym faktycznej jej roli, a ile zwykłego przypadku ;p Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy 8 Odpowiedź przez Milionek 2013-10-13 23:56:11 Milionek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Dekorator szkła ... Zarejestrowany: 2013-05-23 Posty: 3,088 Wiek: 40+ Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? marchewa91 napisał/a:Dzieci są dodatkowo narażone na takie różne historie. Słyszałam o dzieciach, które pamiętały poprzednie wcielenia, co miałoby dowodzić istnieniu reinkarnacji, z tym że one bardzo szybko z tego wyrastają, potem nawet nie pamiętają, że to miało dziecko śniły mi się różne sny, które były wizjami przyszłych wydarzeń. Nie potrafię tego w żaden sposób wyjaśnić, ale po rpostu te wydarzenia miały miejsce na drugi dzień, albo następny. Teraz już tego nie mam i chyba dobrze, że tak jest. Moja mama natomiast ma w sobie coś takiego, że przysłowiowo zdarza się jej coś wykrakać. Już nawet zabraniamy jej komentować niektóre sprawy, bo w 90% przypadków dzieje się tak, jak ona powie. Ale nie wiem, ile w tym faktycznej jej roli, a ile zwykłego przypadku ;pMarchewko ja również miałam swego czasu sny prorocze,które jakby nastawiłymnie na sytuacje przykre dla mnie-złagodziły moje nastawienie,złość, mi je osoba ,która zmarła. I od dnia śmierci zaczął się "cykl snów"które przekazały mi co nastąpi. 9 Odpowiedź przez spider123 2013-10-14 11:21:01 spider123 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-02 Posty: 352 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Akurat te "światełka w tunelu" i inne wizje da się bardzo łatwo wyjaśnić: gdy oczy są niedokrwione, obraz staje się czarny po bokach i postępuje w kierunku centrum. Przez ponowne włączenie układu wzrokowego, na skutek szybkich ruchów oka, podobnie jak w fazie REM postrzegane jest też ludzie słyszeli, co mówią lekarze, akurat dziwi mnie najmniej: skoro mózg jeszcze pracuje, to czy to takie dziwne, że cząstka świadomości mogła jeszcze zostać zachowana? Tak jak we śnie słyszymy czasem różne rzeczy, a gdy się budzimy, okazuje się, że to budzik, albo coś takiego Co do OOBE - dopiero najnowsze eksperymenty pokażą, czy to prawda. Lekarze w jednym szpitalu umieścili w salach reanimacyjnych zdjęcia na półkach nad łóżkami, których nie da się zobaczyć od spodu. Jeśli ktoś je zobaczy, to nauka będzie nadal wyjaśniać ten fenomen, bo nie ma rzeczy niewytłumaczalnych. Po prostu nie ma i być nie za uwagę. "To moja sprawa, co robię kiedy zamykam za sobą drzwiCzy wierzę w miłość czy bohaterów, a może nie wierzę w nicNie pytaj mnie, po której jestem stronie, bo nie odpowiem ciSam dobrze wiem komu zaufać, a komu splunąć w ryj" 10 Odpowiedź przez marchewa91 2013-10-14 13:21:57 Ostatnio edytowany przez marchewa91 (2013-10-14 13:28:13) marchewa91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-01-29 Posty: 774 Wiek: 23 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? ok, światełko w tunelu, tu się zgodzę, ale co z wizjami? halucynacje?To znaczy, żeby było jasne: ja w to nie wierzę. Z jakiś jednak powodów ludzie opowiadają po powrocie różne rzeczy: że widzieli ogród, że zjechali jakby windą bardzo szybko w dół, że spotkali kogoś, kto im wymieniał ich grzechy (ni to stwór, ni to karzeł - akurat o nich słyszałam też, że pojawiają się przy LD)Nigdy LD nie próbowałam i mam nadzieję, że nigdy mi się nie zdarzy przez przypadek, bo miałam próbkę w postaci paraliżu sennego po zażyciu tabletek na uspokojenie (zapisał mi je kardiolog na kołatanie serca, jeden z popularnych beta-blokerów), to co po prostu widziałam, a raczej zdawało mi się, że widziałam i odczucia temu towarzyszące nigdy więcej, teraz stosuję tylko techniki relaksacyjne, bo przysięgłam sobie, że nigdy więcej nie wezmę żadnych tego typu pigułek. Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy 11 Odpowiedź przez spider123 2013-10-14 15:29:48 Ostatnio edytowany przez spider123 (2013-10-14 15:38:31) spider123 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-02 Posty: 352 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Nie jestem lekarzem Ale wydaje mi się bardzo prawdopodobne, że w czasie umierania, mózg może wytwarzać substancje takie same, albo i jeszcze jakieś inne, które wytwarza w czasie snu. Jakby nie patrzeć, mózg zapewne "wie", że umiera, a tu ciągle starają się z zewnątrz przywracać procesy życiowe - czy to takie dziwne, że "wariuje"? Ale LD a śmierć kliniczna to dwie różne rzeczy... do tego pierwszego potrzeba jedynie trochę praktyki, nic więcej - chociaż nie mam pojęcia, po co ktokolwiek miałby to robić, ale nieważne. Trzeba jedynie zachować świadomość w czasie snu, z biegiem czasu ponoć można nawet kontrolować przebieg wydarzeń we śnie - ale jako osoba cierpiąca często na bezsenność to ostatnia rzecz na jaką mam ochotę Powiem tak: Po 2-3 nieprzespanych nocach też miewam ostre haluny. Myślę, że mechanizm jest podobny co przy paraliżu: niby śpisz, ale nie do końca, więc to co jest rzeczywiste (ale CO jest właściwie rzeczywiste? To temat na osobną dyskusję...) miesza się z tym, co nie jest. Nie ma w tym nic dziwnego, choć zaiste, może być nieco strasznie Tyle, że w przypadku paraliżu niby ciało śpi, a mózg nie, a w moim przypadku mózg bardzo chce spać, ale nie może, bo ciało za chwilę musi jechać na uczelnię z projektem w zębach "To moja sprawa, co robię kiedy zamykam za sobą drzwiCzy wierzę w miłość czy bohaterów, a może nie wierzę w nicNie pytaj mnie, po której jestem stronie, bo nie odpowiem ciSam dobrze wiem komu zaufać, a komu splunąć w ryj" 12 Odpowiedź przez Milionek 2013-10-14 16:54:07 Milionek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Dekorator szkła ... Zarejestrowany: 2013-05-23 Posty: 3,088 Wiek: 40+ Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Spider witajNo właśnie książka pt"Dowód" jest relacją opisaną przez lekarzaneurologa.... który również wyjaśnia to o czym piszesz. Podana jestnawet strona , aby tam poczytać faktyczne jestem ciekawa zajrzę jak tylko czas wiem czy mogę już podać linka? do takiej strony? 13 Odpowiedź przez spider123 2013-10-15 01:36:11 spider123 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-02 Posty: 352 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Nie jestem pewna, ale chyba słyszałam/czytałam o tym panu. Ja tam nie wiem... Może to doświadczenie (w końcu nie umiera się codziennie ) wywarło na nim tak głęboki wpływ, że zmienił zdanie, żeby nie zwariować? Może panika była zbyt wielka? Chętnie poczytam. "To moja sprawa, co robię kiedy zamykam za sobą drzwiCzy wierzę w miłość czy bohaterów, a może nie wierzę w nicNie pytaj mnie, po której jestem stronie, bo nie odpowiem ciSam dobrze wiem komu zaufać, a komu splunąć w ryj" 14 Odpowiedź przez Olinka 2013-10-16 20:13:54 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,388 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Co prawda trudno mi powiedzieć na ile miało to związek ze śmiercią kliniczną, ale moją ciocię kilka lat temu napadł zbir, który zaciągnął ją w jakiś ciemny zaułek i dusił. Motywem przypuszczalnie był zwykły rabunek. Potem opowiadała, że kiedy czuła, że już się śmierci nie wymknie, to przed oczami pojawiły się obrazy z przeszłości. W ciągu zaledwie kilku sekund (choć tak naprawdę nie jest w stanie powiedzieć jak długo to trwało) zobaczyła w skrócie całe swoje życie. To jest właśnie ta retrospekcja, o której wspomniałaś Allegro. Zbira na szczęście ktoś przestraszył, dlatego przeżyła. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 15 Odpowiedź przez marchewa91 2013-10-16 22:47:15 marchewa91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-01-29 Posty: 774 Wiek: 23 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? olinko, to straszne co przytrafiło się twojej cioci!spider, co do LD, to różnie ludzie się wypowiadają na ten temat. Dla jednych to po prostu kontrola umysłu w fazie REM, ale jest duże grono osób, twierdzących, że dzięki temu można się przenieść w inne wymiary (jest to opisane na wielu stronach, co trzeba robić, ale i czego robić nie wolno), spotkać duchy, Aniołów Stróżów, ale i demony, zwłaszcza jeśli się połączy to z OOBE. Nie chciałabym się na własnej skórze przekonywać, ile jest w tym czym są halucynacje i nie chcę ich nigdy więcej doświadczyć Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy 16 Odpowiedź przez adamajkis 2013-10-17 09:10:24 adamajkis Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-29 Posty: 2,388 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? marchewa91 napisał/a:jest duże grono osób, twierdzących, że dzięki temu można się przenieść w inne wymiary (jest to opisane na wielu stronach, co trzeba robić, ale i czego robić nie wolno), spotkać duchy, Aniołów Stróżów, ale i demony, zwłaszcza jeśli się połączy to z OOBE. Nie chciałabym się na własnej skórze przekonywać, ile jest w tym ale będziesz musiała się przekonać, bo śmierć jest faktem. Mów mi Filip 17 Odpowiedź przez Kizia75 2013-10-17 12:16:33 Kizia75 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-27 Posty: 1,235 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Niedługo sprawa się być może wyjaśni, bo w jakiejś klinice uniwersyteckiej (chyba w GB) postanowiono zrobić poważne badania na ten temat. Eksperyment jest dość prosty: w sali operacyjnej, w której robi się skomplikowane i ratujące życie operacje ustawiono prawie pod sufitem półkę, a na niej laptop wyświetlający jakieś obrazy czy tekst. Jeśli rzeczywiście człowiek w stanie śmierci klinicznej jest w stanie zobaczyć swoje ciało z góry, z poziomu sufitu, to zobaczy również obraz z laptopa i po "powrocie" do swego ciała będzie być może pamiętał to, co zobaczył. Jeśli ktoś po takiej operacji powie, co widział w ekranie laptopa, to będzie wiadomo, że mógł to zobaczyć jedynie będąc pod sufitem. Ciekawa jestem wyników tych badań. Allan Sandale, Carnegie Institution w Pasadenie: "Świat we wszystkich swych składowych częściach i zależnościach jest zbyt skomplikowany, aby mógł być wyłącznie rezultatem przypadku."Artur Leonard Schawlow - fizyk,noblista: "Wydaje mi się, że będąc skonfrontowani z cudami życia i wszechświata, należy zadać sobie pytanie dlaczego, a nie po prostu jak. Jedyne możliwe odpowiedzi są religijne..." 18 Odpowiedź przez marchewa91 2013-10-17 12:35:38 Ostatnio edytowany przez marchewa91 (2013-10-17 12:40:24) marchewa91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-01-29 Posty: 774 Wiek: 23 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? adamajkis napisał/a:marchewa91 napisał/a:jest duże grono osób, twierdzących, że dzięki temu można się przenieść w inne wymiary (jest to opisane na wielu stronach, co trzeba robić, ale i czego robić nie wolno), spotkać duchy, Aniołów Stróżów, ale i demony, zwłaszcza jeśli się połączy to z OOBE. Nie chciałabym się na własnej skórze przekonywać, ile jest w tym ale będziesz musiała się przekonać, bo śmierć jest o LD i OOBE, nie o śmierci ani ostatecznej ani klinicznej O_o. I dobrze o tym wiesz, bo chyba celowo uciąłeś mój post, wyrywając zdanie z kontekstu... marchewa napisał/a:, co do LD, to różnie ludzie się wypowiadają na ten temat. Dla jednych to po prostu kontrola umysłu w fazie REM, ale jest duże grono osób...(...)LD i OOBE to stany związane ze świadomym śnieniem, OOBE to takie trochę zaawansowane LD baaaaardzo ogólnie mówiąc - nie ma nic wspólnego ze śmiercią kliniczną, aczkolwiek śmierć kliniczna może przypominać OOBE. Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy 19 Odpowiedź przez Milionek 2013-10-18 18:28:13 Milionek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Dekorator szkła ... Zarejestrowany: 2013-05-23 Posty: 3,088 Wiek: 40+ Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Kizia75 napisał/a:Niedługo sprawa się być może wyjaśni, bo w jakiejś klinice uniwersyteckiej (chyba w GB) postanowiono zrobić poważne badania na ten temat. Eksperyment jest dość prosty: w sali operacyjnej, w której robi się skomplikowane i ratujące życie operacje ustawiono prawie pod sufitem półkę, a na niej laptop wyświetlający jakieś obrazy czy tekst. Jeśli rzeczywiście człowiek w stanie śmierci klinicznej jest w stanie zobaczyć swoje ciało z góry, z poziomu sufitu, to zobaczy również obraz z laptopa i po "powrocie" do swego ciała będzie być może pamiętał to, co zobaczył. Jeśli ktoś po takiej operacji powie, co widział w ekranie laptopa, to będzie wiadomo, że mógł to zobaczyć jedynie będąc pod sufitem. Ciekawa jestem wyników tych a jak długo będziemy czekać , czy wiesz coś na ten no niemiłe zdarzenie , całe szczęście że Ciocia uniknęłatego "gorszego" co by miało się zdarzyć. Ale jeśli doznałaczegoś takiego jak opisujesz,to chyba doznała szoku,lub zemdlała....Ja jak pisałam wyżej doznałam jako nastoletnie dziecko,wyjściaz własnego to podczas Mszy ,kiedy klęczałyśmy z moją pewnym momencie poczułam się bardzo już powiedziećo tym Mamie,ale nie mi się ciemno przed oczami....Po jakiejś chwili,nagle znalazłam się pod sufitem w kościele. Widziałamjak mnie niosą ... po schodkach na świeże powietrze......Nie mam pojęcia ile to trwało,ale to zdarzyło się naprawdę. 20 Odpowiedź przez allegra90 2013-10-18 21:55:25 allegra90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-12 Posty: 1,758 Wiek: 24 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Milionku, a czy te doświadczenie wpłynęło jakoś na Twoje późniejsze życie? ''Być czy mieć?Być z tym, co się ma.'' 21 Odpowiedź przez adamajkis 2013-10-18 22:00:17 adamajkis Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-29 Posty: 2,388 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? allegra90 napisał/a:Milionku, a czy te doświadczenie wpłynęło jakoś na Twoje późniejsze życie? No ale co niby miało zmienić? Mów mi Filip 22 Odpowiedź przez marchewa91 2013-10-18 22:14:36 marchewa91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-01-29 Posty: 774 Wiek: 23 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? kurcze, OOBE bez snu? o czymś takim nie słyszałam... millionku, co czułaś i jak wróciłaś do swojego ciała? Automatycznie, gdy cię wybudzili? Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy 23 Odpowiedź przez Milionek 2013-10-18 22:27:03 Milionek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Dekorator szkła ... Zarejestrowany: 2013-05-23 Posty: 3,088 Wiek: 40+ Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Powiem Wam że nie od razu o tym mówiłam byłam pewna,czy ktoś by mi uwierzył. Lata 70i nawet o śmierci klinicznej nie rozmawiało się pochłonęłam masę książek na tego typu tylko z tymi co mieli styczność, lubktoś z rodziny ich i znajomych doświadczał ... kilkanaście lat chyba usłyszałam w TVna temat,że to jest możliwe i że ludzie doświadczajątakich rzeczy..... Jak się czułam.... dziwnie,nawet nie wiem czy powiedziałamMamie o tym........... z jednej strony uważam to za coś dziwnego, a z drugiej hmmm czyżby to jakiś znak... nie co w moim życiu pojawiło się troszkę takich rzeczyjakby to powiedzieć "nie z tego Świata".. hmmOtóż miałam to szczęście że we śnie przychodził do mniezaraz po swojej śmierci brat....mojego byłego męża...to uważam za coś specjalnego,bo przekazał mi to comiało się zdarzyć..... i wszystko wiedziałam przed.... to w telegraficznym skrócie..... ale naprawdę samabyłam zdziwiona.....ale jednocześnie na tyle spokojna.... 24 Odpowiedź przez Olinka 2013-10-18 22:48:25 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,388 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Milionku, niezwykłe przeżycie. Ja chyba po raz pierwszy o śmierci klinicznej usłyszałam w związku z pojawieniem się książki "Życie po życiu", to było gdzieś w latach 80-tych. Książka być może na rynek trafiła już wcześniej, ale do mnie dotarła właśnie wtedy. W mojej rodzinie też zdarzyło się kilka sytuacji, których nie sposób wytłumaczyć racjonalnie, za to świadczyć mogłyby o kontakcie żywych ze światem zmarłych. Opowiadały o nich moja mama i chrzestna, która jest osobą wielkiej wiary, znam ją dosyć dobrze, jestem więc niemal pewna, że historia nie była wymyślona. Zresztą świadkami tego zdarzenia była jeszcze moja babcia i dwie inne napisał/a:Olinko no niemiłe zdarzenie , całe szczęście że Ciocia uniknęłatego "gorszego" co by miało się zdarzyć. Ale jeśli doznałaczegoś takiego jak opisujesz,to chyba doznała szoku,lub zemdlała....Prawdę mówiąc nie wiem czy doznała szoku, czy może zemdlała - albo nie pamiętam, albo opowiadając tę historię nie skupiała się na tym, co działo się potem. Natomiast przed chwilą przypomniała mi się jeszcze jedna osoba, która - tym razem na pewno - przeżyła śmierć kliniczną. Zdarzyło się to podczas poważnej operacji na otwartym sercu, wiele lat temu. Opowiadała o ciemnym tunelu i bardzo jasnym świetle na jego końcu. Widziała też pociąg, który goniła, bo odjeżdżał ze stacji, ktoś otworzył drzwi, wychylił się, wyciągając do niej rękę, a ona czuła, że musi ją chwycić, bo jeśli nie, to stanie się coś złego. To dlatego ze wszystkich sił starała się ten pociąg dogonić. Dogoniła, chwyciła tę rękę i przeżyła. Po przebudzeniu mówiła, że coś jakby ciągnęło ją w stronę śmierci, a pociąg był symbolem życia. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 25 Odpowiedź przez Milionek 2013-10-18 23:40:42 Milionek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Dekorator szkła ... Zarejestrowany: 2013-05-23 Posty: 3,088 Wiek: 40+ Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? O widzisz Olinko coś co kiedyś uznawane było ponoćjako omamy i inne temu podobne rzeczy,są jest Wszechświat tak do końca i jeszczewiele odkryć przed nami które nas zadziwią. Powiemjeszcze i to że mój brat również doznał śmierci klinicznejpodczas tąpnięcia w kopalni... nie opowiada zbyt czestoo powiedział że widział jasność.............i Ktoś kazał mu zawrócić z tego miejsca.... gdzie nastąpił wybuch..............................................Powiedział również że przekazano że ma wrócić na są jego kiedyś znowu opowie więcej....Polecam książkę "W objęciach jasności" to też doświadcza podczas operacji swojej wyjściez ciała..................................................................Powracam do niej często,aby zrozumieć dlaczegodoznajemy cierpień itd....Chyba ze dwa lata temu może więcej , oglądałam równieżzapis z kamery vhs , młodzi ludzie jezdzili po mieli wracać do domu,krążyli bardzo długo jakby w kółko,jakby ktoś nie dawał im wyjechać. W końcu skręcilina drogę koło lasu , a tam przy drodze stała młoda dziewczynadziwnie ubrana na biało,oczy jak się,a było ich z przodu i z kamerą z tyłu,który cały siadła z przodu,bo zrobili jej miejsce, niemówiła tylko gestykulowała... gdzie mają ją wysadzić........Przejechali chyba 300m i samochód uderzył chyba w zdarzenie nagrało się na kamerę,jeden z chłopców przeżyłale chyba miał coś z nogami.....Co się okazało.....otóż w tym miejscu zginęła owa dziewczyna....co roku ukazywała się na tej ulicy powodując wypadek.................... 26 Odpowiedź przez atoar 2017-09-05 01:20:05 atoar Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-09-05 Posty: 1 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu?Ja myślę że odpowiedź co znajduje się po śmierci znają już dzisiejszych czasach medycyna jest dość rozwinięta jeżeli chodzi o mózg i komunikowaniu się za pomocą eeg czyli za pomocą fal mózgowych typu mózg-mózg technologia ta umożliwia nie tylko podsłuch myśli ale również podgląd co widzą oczy jak czuje ciało np jeżeli pomyślicie jak was bolał ząb przed ekstrakcją druga osoba poczuje ból w tym miejscu itp triki technologią taką dysponują sieci komórkowe w gałęzi telemedycyny eeg gdzie na eksperymenty te się przeznacza wielkie kwoty nawet kosztem zniszczenia komuś życia dla głupich zabaw. 27 Odpowiedź przez Benita72 2017-09-06 09:10:30 Benita72 Gość Netkobiet Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? atoar napisał/a:Ja myślę że odpowiedź co znajduje się po śmierci znają już ja mysle, ze nadal jest to jedna wielka niewiadoma. To, ze bardziej juz znamy czynnosci mozgu w niczym nie przybliza nas do tego, co po smierci, czyli wtedy, kiedy mozg fizycznie przestaje istniec. 28 Odpowiedź przez adiafora 2017-09-06 11:03:39 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-09-06 11:17:53) adiafora Gość Netkobiet Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu?trudno powiedzieć, ale z oobe nikt juz się nie śmieje, wiec cos jest na rzeczy. To, ze czegos nie ogarniamy podstawowymi zmysłami nie znaczy, ze to nie istnieje. Fal radiowych tez nie mozemy zobaczyć, pewnych dźwięków usłyszeć, choć istnieja bo potrafimy to udowodnić. Z reszta może będzie podobnie, kwestia czasu i odpowiedniej techniki.. Pozyjemy, zobaczymy. Kiedyś ludziom nie śniło się o wielu rzeczach, które dla nas dzisiaj są standardem...Grunt to mieć otwarty umysł i wyobraźnię. Jesli czlowiek poprzestalby tylko na tym, co w danej chwili mozliwe, wciaz siedzielibysmy na drzewach. Jak rzekł był papa Einstein, wyobraźnia ważniejsza jest od wiedzy. 29 Odpowiedź przez barbasia7 2017-09-07 15:27:36 barbasia7 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-06-08 Posty: 48 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu?Temat jak rzeka. Doznałam kilku przeżyć, które w chwili odbierania oceniałam jako paranormalne, nie mogące się zdarzyć ale one bardzo głęboko wierzącą osobą i Biblia jest czytana przeze mnie z głębokim szacunkiem i chęcią zrozumienia jej ducha. Znawców Biblii, biblistów jest wielu ale zgodnie z przesłaniem Biblii tu nie chodzi o jej znajomość ale o zrozumienie. Jeśli szczerze prosisz Boga o Ducha ,to Bóg ci da i nie będziesz musiał szukać tłumacza, ni długi proces ale czujesz jak zbliżasz się do Boga, jak doznajesz coraz głębszego zrozumienia .Odnośnie poruszanego przez Was tematu zachęcam do przeczytania książki "Dowód" Eben Alexandra tj prawdziwa historia neurochirurga, który przekroczył granicę śmierci i odkrył niebo. Pobudza do refleksji. Kupiłam ją poprzez internet. Jak się to ma do Biblii ? Poprzez Biblię Bóg przekazał nam naszą historię i wskazówki niezbędne aby Go odnależć, kiedyś połączyć się z Nim. Czy Bóg w Biblii powiedział nam wszystko o nas i otaczającym nas wszechświecie ? Zdecydowanie nie, bo nie jesteśmy w stanie tego teraz pojąć. Ale podał rzeczy istotne i mówi, że najbardziej ślepi są ci, którzy nie chcą widzieć. Biblia jest kluczem dlatego nie szukaj religii i przywódcy człowieka ale szukaj wskazówek jak żyć w Biblii, która jest jak list Boga do każdego z nas. Jakże ciekawy jest werset "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani nie pojawiło się w głowie co Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują" Barbara 30 Odpowiedź przez kwadrad 2017-09-07 23:30:22 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2017-09-07 23:41:13) kwadrad Net-facet Nieaktywny Zawód: dówaZ Zarejestrowany: 2013-11-24 Posty: 1,894 Wiek: 37 kiedy te 40 a kaj tam emerytura Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Tak sobie myślę ze gdyby odrzucić potrzebę(y) :- że jestem wyjątkowy - w jakimś sensie, natomiast przeżycie metafizyczne wydarzyło się, żeby jakoś wzbogacić moje życie (bo jestem/byłem albo chciałem poczuć sie wyjątkowy )( tak bardzo chciałem czy potrzebowałem takiego bodźca, że się stało znaczy się taki był temat halucynacji,ostatecznie moje życie stało się bardziej wartościowe bo "metafizyczne" )- inni też przeżyli to, ja też widziałem to co ktoś inny widział, dlatego wydaje mi się to tez wiarygodne( jednak wiedza o tym co jest poprawne została "nabyta" od innych świadków przed zdarzeniem , tak wiec temat prawidłowej halucynacji został zaprogramowany wcześniej)Wiec myślę ze ze względu na zwykłe ludzkie ułomności i na powyższe dwa powiedzieć jak to wizja śmierci klinicznej "skażona" jest chyba cała tą religijną pewnym przypadkach może być nawet dziwnie, ktoś prawie umarł i nie widział tunelu ze światłem , nie słyszał że można nawet poczuć się rozczarowanym , ba zrobić statystyki dla tych którzy "czegoś doświadczyli" i "nie doświadczyli" , można by rozsądzić Gdyby jeszcze odrzucić tych którzy słyszeli co doświadczyli inni i sami sie zaprogramowali na halucynacje, wtedy byłoby wiadomo jak to to słabo. Jedną z nielicznych zalet głupoty jest to , że nie można nią się zarazić. 31 Odpowiedź przez adiafora 2017-09-09 15:04:43 adiafora Gość Netkobiet Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? barbasia7 napisał/a:Temat jak rzeka. Doznałam kilku przeżyć, które w chwili odbierania oceniałam jako paranormalne, nie mogące się zdarzyć ale one bardzo głęboko wierzącą osobą i Biblia jest czytana przeze mnie z głębokim szacunkiem i chęcią zrozumienia jej ducha. Znawców Biblii, biblistów jest wielu ale zgodnie z przesłaniem Biblii tu nie chodzi o jej znajomość ale o zrozumienie. Jeśli szczerze prosisz Boga o Ducha ,to Bóg ci da i nie będziesz musiał szukać tłumacza, ni długi proces ale czujesz jak zbliżasz się do Boga, jak doznajesz coraz głębszego zrozumienia .Odnośnie poruszanego przez Was tematu zachęcam do przeczytania książki "Dowód" Eben Alexandra tj prawdziwa historia neurochirurga, który przekroczył granicę śmierci i odkrył niebo. Pobudza do refleksji. Kupiłam ją poprzez internet. Jak się to ma do Biblii ? Poprzez Biblię Bóg przekazał nam naszą historię i wskazówki niezbędne aby Go odnależć, kiedyś połączyć się z Nim. Czy Bóg w Biblii powiedział nam wszystko o nas i otaczającym nas wszechświecie ? Zdecydowanie nie, bo nie jesteśmy w stanie tego teraz pojąć. Ale podał rzeczy istotne i mówi, że najbardziej ślepi są ci, którzy nie chcą widzieć. Biblia jest kluczem dlatego nie szukaj religii i przywódcy człowieka ale szukaj wskazówek jak żyć w Biblii, która jest jak list Boga do każdego z nas. Jakże ciekawy jest werset "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani nie pojawiło się w głowie co Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują" Barbarateż mnie ciekawi ta książka i w końcu muszę ją przeczytać, bo ciągle sobie obiecuję i na obietnicach się kończy. To musiało być wyjątkowo mocne i realistyczne doświadczenie dla autora, skoro postanowił narazić na szwank swoj autorytet naukowy i napisać tę ksiażkę. 32 Odpowiedź przez nika05 2018-06-03 13:41:52 nika05 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-21 Posty: 502 Wiek: 35 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu?Kilka lat temu przeczytałam książkę "Życie po życiu" i już nie boję się śmierci. Śmierć jest piękna i jest zakończeniem cierpienia. Autor Moody spotkał wiele osób, które doświadczyły przeżycia z pogranicza śmierci klinicznej. Te osoby opowiadały niezwykłe rzeczy co się z nimi działo kiedy nie żyli, wiele osób mówiło to samo. Na około 150 przykładów tego przeżycia autor podzielił na trzy kategorie. 1. Przeżycia ludzi, którzy zostali pomyślnie reanimowani, mimo, iż lekarze uważali ich za zmarłych. 2. Przeżycia ludzi, którzy z powodu wypadku, ciężkiego uszkodzenia ciała lub choroby byli bardzo bliscy śmierci fizycznej. 3. Przeżycia ludzi, którzy umierali a następnie opowiadali je osobom przy tym obecnym, które te relacje przekazywały. Osoby, które przeżyły śmierć kliniczną opowiadają, że słyszały głośne dzwonienie, widziały czarny tunel i znalazły się poza swoim ciałem fizycznym, widziały swoich krewnych i przyjaciół, którzy zmarli wcześniej. Potem spotkały świetlistą istotę, która zadała pytanie: "Czego dokonałeś w swoim życiu?" i wtedy zaczęły pojawiać się obrazy, od wczesnego dzieciństwa do teraźniejszości, zdarzenia ze szkoły, światło powtarzało jak ważna jest miłość, pokazywało sytuacje w których byli samolubni wobec siostry a także te w których okazali jej miłość, dało im do zrozumienia, że powinni dobrze czynić innym ludziom. Światło podkreślało ważność nauki i powiedziało im, że mają nadal się uczyć, powiedziało, że stale trzeba zdobywać wiedzę, przez całe życie i że to trwa również po śmierci. W pewnej chwili umierający zdają sobie sprawę, że zbliżają się do jakiejś granicy, wiedzą, że muszą wrócić do doczesności, że czas ich śmierci jeszcze nie nadszedł, nie chcą tego, gdyż pogrążeni są w przeżywanej radości, miłości i spokoju. Później powracają do swojego fizycznego ciała. 33 Odpowiedź przez Excop 2018-06-28 20:51:37 Excop Przyjaciel Netkobiet Nieaktywny Zawód: emeryt MSW Zarejestrowany: 2014-07-10 Posty: 10,619 Wiek: 55 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? nika05 napisał/a:Kilka lat temu przeczytałam książkę "Życie po życiu" i już nie boję się śmierci. Śmierć jest piękna i jest zakończeniem cierpienia. Autor Moody spotkał wiele osób, które doświadczyły przeżycia z pogranicza śmierci klinicznej. Te osoby opowiadały niezwykłe rzeczy co się z nimi działo kiedy nie żyli, wiele osób mówiło to samo. Na około 150 przykładów tego przeżycia autor podzielił na trzy kategorie. 1. Przeżycia ludzi, którzy zostali pomyślnie reanimowani, mimo, iż lekarze uważali ich za zmarłych. 2. Przeżycia ludzi, którzy z powodu wypadku, ciężkiego uszkodzenia ciała lub choroby byli bardzo bliscy śmierci fizycznej. 3. Przeżycia ludzi, którzy umierali a następnie opowiadali je osobom przy tym obecnym, które te relacje przekazywały. Osoby, które przeżyły śmierć kliniczną opowiadają, że słyszały głośne dzwonienie, widziały czarny tunel i znalazły się poza swoim ciałem fizycznym, widziały swoich krewnych i przyjaciół, którzy zmarli wcześniej. Potem spotkały świetlistą istotę, która zadała pytanie: "Czego dokonałeś w swoim życiu?" i wtedy zaczęły pojawiać się obrazy, od wczesnego dzieciństwa do teraźniejszości, zdarzenia ze szkoły, światło powtarzało jak ważna jest miłość, pokazywało sytuacje w których byli samolubni wobec siostry a także te w których okazali jej miłość, dało im do zrozumienia, że powinni dobrze czynić innym ludziom. Światło podkreślało ważność nauki i powiedziało im, że mają nadal się uczyć, powiedziało, że stale trzeba zdobywać wiedzę, przez całe życie i że to trwa również po śmierci. W pewnej chwili umierający zdają sobie sprawę, że zbliżają się do jakiejś granicy, wiedzą, że muszą wrócić do doczesności, że czas ich śmierci jeszcze nie nadszedł, nie chcą tego, gdyż pogrążeni są w przeżywanej radości, miłości i spokoju. Później powracają do swojego fizycznego ciała."Śmierć jest piękna i jest zakończeniem cierpienia", powiadasz, za jakimś Moody' i tak, ale czy sama forma przejścia od tej, fizycznej fazy istnienia na łez tym naszym padole,do czegoś tam, przestanie mieć znaczenie, bo nawiedzony tak mowi? Niektóre zboczenia seksualne ocierają się o śmierć kliniczną. Podobnie, "wizje" pochodzące od tych , tzw."fachowców". Kiedyś od butaprenu, później "kompotu", a od jakiegoś czasu, kokainy, heroiny i innego paskudztwa, rozdawców. Z ukrytą namową do podejmowania zamachów samobójczych. Bo "...śmierć, piękna jest..." facet po przejściach Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Zapytałam spowiednika, czy powinnam o tym wszystkim mówić ludziom. Odpowiedział: „tak, powinnaś mówić jakie dobro, czyli niebo nas czeka, gdy będziemy wierni Bogu”. Oto mocne i wymowne świadectwo naszej Czytelniczki Gieni, (na stronie pisze pod nickiem „Zinka”), która przeszła śmierć kliniczną i spotkała się z Panem Jezusem. Gienia jest osobą chorą, ale wierzy, że Pan Jezus już ją uzdrawia. Jest rozmodlona, dużo czyta Pismo Święte, uwielbia Boga i bardzo kocha Pana Jezusa. Lubi dzielić się Bogiem, rozmawiać o Nim i przyznawać się do Niego publicznie. Przy tym jak mówi: „jestem cholerykiem i zdarza się, że wybucham, codziennie miałabym się z czego spowiadać, muszę walczyć z niecierpliwością. Jestem wielkim grzesznikiem.” A mimo wszystko Pan Jezus inaczej patrzy na człowieka, niż my, bo patrzy na serce. Zapraszam – przeczytajcie cierpliwie i sami wyciągnijcie wnioski. ŚWIADECTWO GIENI – ŚMIERĆ KLINICZNA W 2013 roku po przebytej kolejnej reoperacji kręgosłupa lędźwiowego, druga i trzecia operacja tydzień po tygodniu, trzy operacje w pół roku. Niewyobrażalny ból, nie pomagały silne środki przeciwbólowe i sterydy w kroplówkach. W święto Matki Bożej Anielskiej zaczęłam rehabilitację. Wbrew zaleceniom lekarskim posadzono mnie na wózku inwalidzkim przed zrobieniem EKG – trwało to 1,5 h, był piątek. Wróciłam na salę, czułam, że serce wali mi jak chce, skuliłam się i powoli umilkły głosy z sali, a ja znalazłam się w jasnym tunelu. Pierwsze osoby, które zauważyłam to były czarne postacie w kapturach, szły do mnie, aby mnie przestraszyć. Przed operacjami byłam u Spowiedzi świętej i przyjęłam sakrament Namaszczenia Chorych. W tym czasie odmawiałam egzorcyzm „Święty Michale Archaniele”, był on niezwykle skuteczny, złe duchy uciekały w popłochu. Potem znalazłam się w moim domu rodzinnym, znajdującym się od szpitala ponad 160 km, zobaczyłam męża siedzącego w fotelu, w ogromnym bólu i rozpaczy. Zrobiło mi się go żal, bo wcześniej był u mnie i nie pokazywał mi żadnych emocji, ale cały czas mnie wspierał i dodawał otuchy. Jego postać była we mgle. Za chwilę też we mgle, zobaczyłam męża, jak rozmawia z moją siostrą. Był załamany, siostra go pocieszała, powtórzyłam im później przebieg tej rozmowy. Oboje przytaknęli, że taka rozmowa się odbyła. Widziałam potem też we mgle, siostrę mojego męża, jak rozmawia ze swym bratem i bratem mojego męża. Niezbyt pochlebnie się o mnie wyrażała i o tej całej sytuacji. Wręcz krzyczała zbulwersowana do telefonu. Też później powtórzyłam jej tę rozmowę, w odpowiedzi zaczerwieniła się. Nie miałam wpływu na to co widzę i słyszę. Najbardziej chciałam zobaczyć swoje dzieci, ale ich nie widziałam. Znów znalazłam się w tym tunelu i znów na spotkanie wyszły mi złowrogie, czarne postacie w kapturach. Odmawiałam egzorcyzm i one uciekały. Cały czas się modliłam i wzywałam Boga Ojca, Pana Jezusa i Matkę Najświętszą na pomoc. Wtem weszłam do ciemnego pomieszczenia, usłyszałam czyjeś kroki i usłyszałam głos mojego zmarłego brata, który popełnił samobójstwo pod wpływem alkoholu, miał do tego słabość. Dzięki Bogu kilka dni wcześniej odbył spowiedź i przyjął Komunię św. Mój brat był dobrym chłopakiem, ja osobiście wiele mu zawdzięczam. Odezwał się: „witaj Gieniu”, odpowiedziałam: „to już 28 lat, jak umarłeś, bardzo mi ciebie brakuje”. Brat odrzekł: „Ale ja wiem, co się u ciebie działo przez te wszystkie lata, że wyszłaś za mąż i masz dwójkę dzieci”. Jeszcze chwilkę realnie porozmawialiśmy, gdy nagle brat zadał mi pytanie: „czy przechodzisz na drugą stronę?”, pomyślałam wtedy o swojej rodzinie. Ale brat uprzedził moją odpowiedź i powiedział ze smutkiem, „jednak chcesz wrócić do męża i dzieci”. Odpowiedziałam: „tak”, czułam jak odchodzi smutny. Gdy ze mną rozmawiał w ogóle się go nie bałam. Wyszłam z tego czarnego miejsca i wciąż byłam w tym jasnym tunelu, nadal się modliłam i odmawiałam koronkę do Bożego Miłosierdzia. Weszłam tym razem do bardzo jasnego pomieszczenia, które było przedzielone szybą od sufitu do podłogi. Podeszłam zaciekawiona i za tą szybą zobaczyłam piękny ogród, pełen kwitnących kwiatów i krzewów. Tuż przy szybie zobaczyłam zmarłą 10 lat temu na raka głowy – przyjaciółkę. Byłam u niej na pogrzebie, miała zdeformowaną twarz po operacjach, lecz tu zobaczyłam ją taką jak była zdrowa. Była piękna, ubrana w białą, bufiastą sukienkę. We włosach, które miała spięte był przyczepiony z boku kwiat. Uśmiechała się do mnie, pomachała dłonią, poczułam się raźniej. Ale nadal wzywałam Boga i Panienkę Przenajświętszą. Wtem usłyszałam kołatanie kołatek, jak w czasie Triduum Paschalnego. Zobaczyłam zbliżającą się do mnie, jakby figurę Matki Bożej. Zatrzymała się tuż nade mną, ale była za szybą. Ubrana była w czerwoną sukienkę i niebieski płaszcz. Upadłam na kolana i schyliłam głowę, nie czułam się godna, aby na Nią patrzeć. Powiedziałam: „dziękuję Ci Mateczko Przenajświętsza, że odpowiedziałaś na moje wołanie i modlitwy. I teraz do mnie przyszłaś, zobacz o Pani w jakiej jestem sytuacji, konam z bólu. Błądzę w tym tunelu i do tego cały czas atakuję mnie złe duchy. Błagam pomóż mi Mateczko”. Nagle znów usłyszałam odgłos kołatania i zobaczyłam jak Maryja oddala się ode mnie. Zrozpaczona krzyknęłam: „Mateczko Przenajświętsza nie zostawiaj mnie tu samą”. Spojrzałam w lewo i zobaczyłam niedaleko mnie św. O. Pio, byłam zdziwiona jego obecnością, gdyż go nie wzywałam. Jestem pewna, że zesłała mi go Maryja. Od razu podbiegłam do niego i zaczęłam mówić: „św. o. Pio, ty tak bardzo cierpiałeś, miałeś stygmaty ran Pana Jezusa, ból był nieodłącznym towarzyszem twego życia, wiem, bo czytałam o tobie książkę. Ja teraz też bardzo cierpię, wiem, że mnie rozumiesz, do tego ciągle atakują mnie złe duchy. Pomóż mi, ochroń mnie przed nimi – i zaznaczyłam – błagam cię tylko mnie nie opuszczaj”. O. Pio nic nie odpowiedział, ale wyciągnął do mnie swoją prawą rękę, w której miał różaniec. Zrozumiałam, że mam go odmawiać. Tak też zrobiłam. Nie mając ze sobą różańca w tym tunelu, odmawiałam go z chórami anielskimi. Jest to taka metoda odmawiania różańca, której nauczyły mnie siostry zakonne. Chodziliśmy w tym tunelu i modliliśmy się, każdy z osobna. A gdy tylko pojawiły się złe duchy, zakonnik wychodził do przodu, machał kilka razy wyciągniętą prawą ręką, w której trzymał różaniec. A one szybko uciekały i od tej chwili przestałam się już bać. W sobotę rano ocucono mnie i zapytano, „czy chcę przyjąć Komunię św., bo przyszedł kapłan?”. Łzy płynęły mi po policzkach, przyjęłam Pana Jezusa. Poczułam się umocniona duchowo. Znów znalazłam się w tym tunelu, gdzie cały czas od piątku wieczorem, aż do nocy z soboty na niedzielę był ze mną św. o. Pio. Zaprowadził mnie do pewnego wejścia w formie łuku i w tym momencie zniknął. I z tego wejścia wyszedł Pan Jezus, wyglądał tak jak na zdjęciu, które zrobił Mu brat Elia i tak samo był ubrany. Chrystus uśmiechnął się szeroko i objął mnie ramieniem, lekko dociskając, jakby na przywitanie. Nie czułam już zupełnie bólu i na widok naszego Pana od razu o nim zapomniałam. Można to przyrównać do bólu rodzenia, matka czuje ból, ale gdy się rodzi dzieciątko, ze szczęścia od razu o tym bólu zapomina. Nasz Pan mówił do mnie łagodnym głosem, cały czas żartując, czym mnie bardzo rozśmieszał. Szkoda, że nie pamiętam teraz o czym rozmawialiśmy. Oboje śmialiśmy się. Stwierdzam, że nasz Pan ma ogromne poczucie humoru. Pan Jezus prowadził mnie objętą Jego ramieniem, szybko i żwawo. Jest On bardzo energiczny, a przy tym naturalny. Byłam bardzo szczęśliwa, radosna i uśmiechnięta. Nie czułam dystansu, że On jest Bogiem, a ja nędznym i grzesznym prochem. Rozmawialiśmy jak dwoje przyjaciół. Chrystus zaprowadził mnie do dużego pomieszczenia, gdzie widziałam ściany, ale nie było w nim mebli. Tylko z mojej lewej strony, na stojaku stało duże lustro. Pan Jezus powiedział, abym przed nim stanęła. I do aniołów – dwóch lub trzech, którzy się tam pojawili powiedział: „przynieście tę białą szatę”. W krótkim czasie jeden z tych aniołów przyniósł wiszącą na wieszaku białą sukienkę. Nasz Pan powiedział do mnie: „przymierz ją”. Obejrzałam się w lewo, szukając jakiejś przymierzalni, gdy nagle zauważyłam, że ja już jestem przebrana. Sukienka była biała bez ozdób, z długimi rękawami i sięgała mi do kostek. Krzyknęłam zachwycona: „Panie Jezu ona na mnie idealnie pasuje”. A nasz Pan się uśmiechnął i odrzekł: „ona została uszyta na miarę” i dodał: „przyjrzyj się sobie uważnie cała”. Dopiero spojrzałam na swą twarz, długo się przyglądałam i znów wykrzyknęłam: „Panie Jezu to ja?” On się uśmiechnął i odpowiedział: „oczywiście, że ty”. Nie mogłam siebie rozpoznać, byłam dużo młodsza, niż moje wtedy 45 lat. Nie miałam żadnych zmarszczek, blizn na twarzy. Z przodu miałam pięknie spięte, do góry blond włosy, z tyłu zaś były rozpuszczone, sięgały prawie do pasa, a boki były upięte spinkami, które się bardzo mieniły. Dla mnie było to wtedy oczywiste, że to diamenty, więc nie zapytałam się o to Pana Jezusa. Wyglądałam naprawdę prześlicznie, o wiele lepiej niż w dzień ślubu. Nagle nasz Pan mnie zawołał i pamiętam, że wtedy poczułam ukłucie bólu w sercu i pomyślałam, „a jednak umarłam, co z moimi dziećmi? (syn jest autystyczny) Co z mężem?” Ale zaraz przyszła następna myśl: „trudno, nie mam na to wpływu, widać taka wola Boża, muszę się z nią pogodzić, przecież codziennie o jej wypełnienie się modlę”. Znów Pan Jezus objął mnie ramieniem i zaprowadził mnie do nie dużego pomieszczenia, gdzie panował półmrok. Zobaczyłam tam leżącą na katafalku, bez trumny, moją znajomą, która kilka dni wcześniej umarła i modliłam się za nią, od razu ją rozpoznałam. Chrystus stanął naprzeciwko niej, a ja stanęłam obok. Nasz Pan zapytał się mnie: „czy ją oświecić?” Zrozumiałam, że nasz Bóg pyta mnie, „czy ją zbawić?” Wiedziałam, że ona rzadko chodziła do kościoła, ale po tym co się później stało wierzę, że zdążyła pojednać się z Bogiem przed śmiercią. Od razu zaczęłam prosić Pana Jezusa: „błagam Cię Panie, zbaw ją, ona była bardzo dobrą kobietą, pomagała córce w wychowywaniu dzieci”. Nie musiałam dłużej prosić. Zobaczyłam, jak nasz Pan podnosi prawą rękę i szeroka smuga światła oświeciła tę kobietę całą. Zaraz ona wstała uśmiechnięta i w tej jasności przeszła obok nas. Ja zaś znalazłam się gdzieś w szerokiej przestrzeni, gdzie było bardzo dużo ludzi ubranych na biało. Oni wszyscy zaczęli do mnie podchodzić dookoła i witać się ze mną. Obejmowali mnie ramieniem i lekko przyciskali. Czułam się zawstydzona tą całą sytuacją. Gdy wszyscy się ze mną przywitali, zobaczyłam tworzącą się procesję, chorągwie, kapłana w stroju liturgicznym. Zapytałam się jednej z tych osób: „co teraz będzie?” Usłyszałam odpowiedź: „Idziemy z orszakiem do nieba”. Wtem zobaczyłam, jak przed moimi oczami, odsuwa się bardzo powoli kotara, taka jaka jest na scenie teatralnej i powoli zaczął się wyłaniać zza niej las. Od razu usłyszałam śpiew ptaków, szum wiatru i co najważniejsze czułam zapach tego lasu. Była to dla mnie bardzo miła niespodzianka, bo miałam ogromne pragnienie, o którym nikomu nie mówiłam – poczuć zapach lasu i go zobaczyć. Byłam przeszczęśliwa. Nagle kotara się zasłoniła i został tylko Pan Jezus i ja oraz anioł, który stał z boku. Pan Jezus powiedział – „twoją szatę zabieramy, już widziałaś jak wyglądasz. Zabieramy ją na przechowanie, ona na ciebie poczeka, a teraz musisz wrócić do męża i dzieci, bo oni ciebie potrzebują”. I w jednej chwili zobaczyłam, jak anioł trzymał powieszoną na wieszaku moją sukienkę wraz z nałożonym na nią workiem foliowym. Spojrzałam na siebie, już byłam ubrana normalnie, w dresach. Pamiętam, że złapałam się za włosy, już nie było tej pięknej fryzury, tylko jak wcześniej, miałam je spięte w koński ogon. Jak bardzo nie chciałam wracać. Czułam intuicyjnie, że może wrócić ból, więc podbiegłam do Pana Jezusa i zaczęłam Go prosić, aby mnie uzdrowił. Chrystus odpowiedział: „bądź cierpliwa”. Zaczęłam spadać w dół, ale ja znów wróciłam do Niego, błagając o uzdrowienie. Nasz Pan znów mi odpowiedział: „bądź cierpliwa”. Znowu zaczęłam spadać w dół i nie wiem jakim cudem wróciłam do naszego Pana trzeci raz. I wtedy w akcie rozpaczy, upadłam przed Nim na kolana, cały czas prosząc o uzdrowienie. Pan Jezus podniósł mnie z kolan i stanowczo mi oznajmił: „powiedziałem ci, bądź cierpliwa”. Uśmiechnął się i zażartował: „ach te kobiety”. Gdy spadałam w dół usłyszałam głos Pana Jezusa: „do tego cierpienia byłaś przygotowywana przez całe twe życie”. Zapytałam: „Panie, czy miałam wykonać jakieś zadanie?” Chrystus odpowiedział: „tak”. Zapytałam: „jak wypadłam?” Usłyszałam: „jesteś dzielna, mój Ojciec jest z ciebie zadowolony”. Nagle poczułam ból w organizmie, ale już nie taki jak wcześniej. Pomyślałam: „żyję”. Było to wczesnym rankiem w niedzielę. Jakże byłam szczęśliwa, że Pan Jezus mnie pochwalił, bo w szpitalu prawie przez wszystkich byłam uważana za nawiedzoną, bo codziennie czytałam Biblię, odmawiałam różaniec, przychodził do mnie ksiądz z Komunią św., słuchałam Mszy Św. A także w czasie naszych rozmów z pacjentami broniłam kapłanów. Miałam też objawy nieadekwatne, jak inni po operacjach. Zaraz po kilku miesiącach od pobytu w szpitalu, gdy zrobiono mi badania, okazało się, że to była przewlekła borelioza, na którą potem leczyłam się ok. dwa lata. Tak łatwo innym było mnie osądzać, że się użalam nad sobą, wyolbrzymiam ból itp. Byłam poddawana nieustannym przeciągom, powodowały one u mnie dodatkowe cierpienia. Czułam się też niezrozumiana, wyśmiana, a nawet wyszydzona. Oczywiście przebaczyłam wszystkim modląc się o ich nawrócenie i zbawienie. Dłuższy czas się zastanawiałam czym było, to co widziałam? Miałam myśli, że mogło to być jakieś przedstawienie diabelskie, ułuda. Postanowiłam, że zapytam się spowiednika, lecz gdy poszłam do spowiedzi, było do niej wiele ludzi, a ja też nie byłam w stanie długo klęczeć. Postanowiłam, że jako osoba chora, wezwę księdza do domu. I nie wiem dlaczego sprzeciwił się temu mój mąż. Patowa sytuacja. Jakież było moje zdumienie, kiedy w pierwszą sobotę miesiąca, ujrzałam księdza w drzwiach. Ucieszyłam się, że mąż go jednak wezwał, więc korzystając z sytuacji, wyspowiadałam się i opowiedziałam księdzu szczegółowo to wszystko co widziałam i słyszałam. Spowiednik mi odpowiedział: „to co przeżyłaś jest rodzajem śmierci klinicznej, to na pewno nie była ułuda, a tym bardziej przedstawienie diabelskie, bo diabeł nie kazałby ci odmawiać różańca, tak, jak kazał ci św. O. Pio i w ogóle razem się modlić”. I mówił dalej: „swego brata nie widziałaś, bo on jest w czyśćcu. Przyjaciółka w ogrodzie pełnym kwiatów jest w niebie, ale ty tam jeszcze nie byłaś. (Oddzielała nas szyba). A zbawiając twoją znajomą, Bóg spektakularnie odpowiedział na twoją modlitwę za jej duszę. Miałaś iść do nieba, ale Bóg dla jakiegoś celu zostawił cię na tym świecie”. Zapytałam spowiednika, czy powinnam o tym wszystkim mówić ludziom. Odpowiedział: „tak, powinnaś mówić jakie dobro, czyli niebo nas czeka, gdy będziemy wierni Bogu”. Po wyjściu księdza, który zostawił mi wizytówkę, podziękowałam mężowi, że go wezwał. Mąż był bardzo zdziwiony, stanowczo twierdził, że nie wzywał kapłana. Zadzwoniłam szybko na komórkę księdza, domyślając się, że przyszedł do mnie przez pomyłkę. A ten zdziwiony odpowiedział: „ale przecież GPS mnie do pani zaprowadził”. I szybko się wyjaśniło, że wezwano go do innej chorej, u której ostatecznie był również tego dnia. Wiem, że w życiu nie ma przypadków, że to Pan Jezus przysłał tego księdza do mnie, aby odpowiedział mi na wszystkie pytania i dzięki temu odzyskałam spokój duszy. Chwała Panu Jezusowi. Z Panem Bogiem – Gienia Niech to świadectwo będzie umocnieniem dla naszej wiary i napełni nas ogromną nadzieją.
Karolina Szostak jako nastolatka przeżyła poważny wypadek, z którego skutkami boryka się po dzień dzisiejszy. Miała wówczas 15 lat i od kilku miesięcy występowała w programie 5-10-15. Jechałam z kolegą i koleżanką ze szkoły. Wjechał w nas inny samochód. Długo toczyła się sprawa sądowa przeciwko tamtemu kierowcy. W wyniku uderzenia w głowę zrobił mi się duży krwiak, który pękł i się rozlał. Miałam operowaną głowę. Przeżyłam śmierć kliniczną. Nie słyszę na lewe ucho. Ale dostałam wtedy drugie życie. Lekarze nie mogli uwierzyć, że przeżyłam. opowiada prezenterka w magazynie "Flesz". Od tego czasu musi szczególnie dbać o swoje zdrowie. Jedynie jestem trochę hipochondryczką. Gdy zaboli mnie głowa, zaraz lecę na konsultację lekarską. Nadal jestem pod obserwacją neurologa, bo po takim wypadku trzeba już o to dbać do końca życia - wyznała. Aż trudno uwierzyć, że ta - wyglądająca jak okaz zdrowia - dziennikarka, aktualnie również uczestniczka najnowszej edycji "Tańca z gwiazdami", ma za sobą taki dramat... zz/"Flesz"
przeżyła śmierć kliniczną widziała piekło